Wracam do relacjonowania testu długodystansowego powłoki Angelwax Enigma Legacy Wheel & Caliper Coating. Zacznę od podsumowania przebiegu w zeszłym roku, felgi założyłem na auto przy przebiegu 92600 km a ściągnąłem przy 96475 km – co daje 3875 km. W tym roku felgi założyłem na auto przy przebiegu 99500 km, a obecny przebieg to 101567 km.
Od początku do mycia używam Excede Ultimate Wheel Cleaner w rozcieńczeniu 1:10, a szczotkę, pędzelki i rękawicę wypłukuję w roztworze wody z szamponem (tym razem był to Neoxal 737).
CO MOGĘ POWIEDZIEĆ O POWŁOCE PO ROKU UŻYTKOWANIA?
Na moich felgach o satynowym wykończeniu ma tendencję do zapychania się, co wpływa na zaburzenie hydrofobowości i wymaga od czasu do czasu mycia za pomocą szamponu do pielęgnacji powłok. Śliskość powłoki jest na wysokim poziomie i nie ma problemu z usuwaniem zanieczyszczeń.
CZY PONOWNIE ZDECYDOWAŁBYM SIĘ NA ANGELWAX ENIGMA LEGACY WHEEL & CALIPER COATING?
Zdecydowanie tak, powłoka zapewnia wysoki poziom połysku, śliskości i hydrofobowości. Dokładne umycie kompletu felg zajmuje ok. 15-20 minut bez pośpiechu i nie wymaga powtarzania czynności.
To jeszcze nie koniec mojego testu i na pewno będę kontynuować relacjonowanie zachowania powłoki.